Zostawił ją tuż przed 60- tką. Dramat z PREZENTem w tle.

Wydawało się, że są tak cudownym i zgodnym małżeństwem. Mimo upływu lat z radością wyjeżdżali razem na wakacje. Podszczypywał ją w kuchni przed śniadaniem i zawsze przed wyjściem do pracy skradał całusa. Oczywiście nie zawsze było różowo...

Gdy miewał nerwowe okresy, ONA nauczyła się go omijać. Potrafiła wytłumaczyć sobie, że przecież każdy może mieć nieco gorsze dni. Kochała go, zatem z delikatnym uśmiechem wybaczała chwile pełne ciemnych chmur. Przecież takie jest życie – myślała.
Teraz byli już dziadkami. Uroczy wnuczek biegał radośnie po ich salonie. W domu znów tętniło życie i roznosił się głośny śmiech. Nic, dosłownie nic nie zapowiadało dramatu, który zsyłał jej los...
Teoretycznie zauważała, że coraz później wraca z pracy. Zdarzało się nawet, że spali w oddzielnych pokojach, gdy on chciał jeszcze popracować do późna. Być może sama oszukiwała się troszkę i udawała, że nic nie widzi. Tymczasem on...często lądował w łóżku swojej sekretarki. Pewnego dnia...zupełnie bez ostrzeżenia. Zostawił ją. Rozpacz wydawała się nie mieć końca. Potok ciężkich łez towarzyszył jej o każdej porze dnia i nocy. Nie mogła w to uwierzyć. Jak on mógł po tych wszystkich wspólnych latach? Po tych wszystkich jej poświęceniach. Rozczarowanie mieszało się z lękiem. Nie miała pojęcia co będzie dalej. Jak sobie poradzi z emocjami i życiem samodzielnie. Mimo bólu i rosnącej nienawiści w dalszym ciągu nie potrafiła wyobrazić sobie życia bez niego...
Mijały dni, tygodnie, miesiące...aż wreszcie postanowiła wyrzucić z domu wszystkie jego rzeczy. Zewsząd wypadały zdjęcia, które przywoływały wspomnienia i sprawiały straszny ból. Z jednym z nich zatrzymała się na dłużej i pomyślała...jak ja wyglądam? Kto to jest? Co się ze mną stało?
Na zdjęciu zobaczyła „babcię” z wnuczkiem. Siebie ...w zwykłych leginsach, nieciekawej bluzeczce i ze skromnie spiętymi włosami, zupełnie bez makijażu. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo zaniedbała samą siebie. Jakby się ocknęła... choć w pierwszej chwili „winą” obarczyła jego to, już kilka minut później zrozumiała, że to ONA sama zapominała o sobie.

Takich historii jest całe mnóstwo. Kobiety poświęcają swoje życie i zaniedbują siebie z nadzieją, że zostanie to docenione lub z wdzięcznością wynagrodzone. Tymczasem to nauczka dla każdej z nas. Jeśli same o siebie nie zadbamy to nikt inny tego za nas nie zrobi. To my kobiety musimy pielęgnować siebie, swoją urodę oraz dobre samopoczucie. Dzięki temu jesteśmy silniejsze i z pewnością pokonujemy trudności, które zsyła nam los. Wypielęgnowana uroda to tajna broń każdej kobiety bez względu na wiek.

Chcesz wiedzieć jak zakończyła się JEJ historia ?

Tego samego dnia, gdy zadumała się nad zdjęciem umówiła się na wizytę u nas. Rozpoczęła intensywny czas regeneracji swojej kobiecości. Kupiła również kilka nowych sukienek i ...ruszyła w świat. Teraz korzysta z uroków Krakowa. Odwiedza ulubione kawiarenki, bywa na kameralnych koncertach oraz częściej spotyka się z przyjaciółmi. Poznaje nowych ludzi i bardzo regularnie pielęgnuje siebie i swoją urodę. Po kilku kolejnych miesiącach stwierdziła, że...
ta tragedia była jednocześnie PREZENTEM dla niej. Zaczęła inne życie. Odkrywa na nowo swoją kobiecość, rozkoszuje się dbaniem o siebie i zachwyca efektami każdego zabiegu. Już nie czuje się jak babcia... Teraz czuje się jak wartościowa, piękna i pełna energii kobieta, która cieszy się każdym dniem i snuje nowe marzenia...
Bardzo chcę wierzyć w to, że morał tej historii zainspiruje Cię do działania TERAZ. Nie czekajmy...Dbajmy o siebie i celebrujmy naszą kobiecość w każdym wieku. Gdy czujemy się piękne i wypielęgnowane cały świat jakby milej uśmiecha się do nas, a każdy dzień ma jakby więcej uroku.
Nie musisz wierzyć mi na słowo...sprawdź i przekonaj się sama jak cudownie poczujesz się już po godzinie relaksacyjnej pielęgnacji.

Jeśli chcesz możesz zadzwonić pod numer 600 155 707
i umówić spotkanie ze mną.
Porozmawiamy o Tobie,
Twojej kobiecości która potrzebuje uwagi oraz troski.

Z pozdrowieniami
Dorota Dymek